Skąd się to wszystko wzięło?
Większość z nas została wychowana w starym paradygmacie męskości, który uczył odcinania się od emocji i wrażliwości. To nie nasza wina – tak nas kształtowano, by przetrwać w świecie, który wymagał od mężczyzn bycia twardymi i niezniszczalnymi.
Z czasem ta strategia przetrwania stała się więzieniem, odcinającym nas od wrażliwości, prawdziwej mocy, wrażliwości, intuicji i głębokiego kontaktu ze sobą i innymi.
Teraz spójrz jeszcze głębiej.
Dorastaliśmy bez prawdziwej obecności ojca, nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim emocjonalnej – dotyczy to ok. 95% współczesnych Mężczyzn. Chodzi o tę emocjonalną głęboką pustkę, to niewypowiedziane pragnienie męskiego wzorca, Serca i wsparcia.
W tę pustkę wkraczała matka, często również straumatyzowana swoją historią osobistą lub rodową. Opresyjna, kastrująca i kontrolująca, lub uległa i bezwolna, czyniąca z nas swoich małych rycerzyków przeciwko ojcu, lub zastępczych partnerów życiowych.
I tak odziedziczyliśmy podwójną ranę: brak ojcowskiego przewodnictwa i wypaczony obraz męskości pochodzący od straumatyzowanych kobiet, które nas wychowały.
Gdzieś w głębi czujemy jednak, że możemy inaczej.